Wzbudzenie zainteresowania wśród płci przeciwnej od wieków stanowi jeden z głównych tematów do rozmów, wymiany doświadczeń, a także prób pomocy szczęściu poprzez stosowanie gotowych schematów, na których jakoby miałoby się to wszystko opierać. Podświadomie wiemy jednak, że materiał ten jest zbyt plastyczny i kiedy tylko sądzimy, że udało się nam go zrozumieć i można by przejść do kształtowania, nagle znów się nam wymyka z rąk i burzy wszystko co udało się do tej pory wypracować.
Ta zabawa w kotka i myszkę wydaje się nie mieć końca… chyba że uwzględnić w grze wynalezione całkiem niedawno „syntetyczne pożądanie”. Feromony, bo o nich tu mowa, to prawdziwy hit sprzedażowy na skalę światową. Nic więc dziwnego, że zyskały one zarówno swoich zwolenników, ale i przeciwników oskarżających produkujące je firmy o żerowanie na naiwności klientów. Co jednak zrobić, gdy szkolenia personalne i kursy rozwoju osobistego nie dają żadnego efektu, a przecież też obiecywano ci, że od teraz podryw będzie dla ciebie niczym oddychanie, a pewność siebie nie opuści cię ani na moment?
Co na to biologia?
Nauki przyrodnicze zajmujące się badaniem funkcji życiowych, poznawczych i innych procesów zachodzących w organizmach żywych są w kwestii feromonów bardzo jednoznaczne. Oczywiście co jakiś czas można spotkać w mediach wypowiedzi „naukowców” którzy po „dogłębnych badaniach” obalają mit o skuteczności wyżej wspomnianych substancji, a tym bardziej fakt, że wpływają one na możliwość poprawy kontaktów międzyludzkich, walkę z nieśmiałością oraz zainteresowanie ze strony płci przeciwnej. Człowiek jako ssak funkcjonuje w bardzo podobny sposób, co np. taki dziki kot. Różnica polega na tym, że lew ma wciąż w sobie instynkt i ulega naturalnym odruchom, a człowiek przytępił to wszystko lub wręcz zastąpił zdobyczami najnowszej technologi. Wszelkiego typu symulakra obecności i kontaktu, wyposażone w ekran dały jasny sygnał naszemu ciału – tworzenie i wysyłanie feromonów jest zbędną stratą energii, gdy większość naszych kontaktów jest wirtualna. Dlatego śladowe ilości, które jest jeszcze w stanie wyprodukować nasze ciało są niewystarczające i dlatego uzupełnienie ich o syntetyczne feromony jest procesem jak najbardziej zgodnym z natura i zaplanowanymi przez nią mechanizmami. Wystarczy tylko podwyższyć ich stężenie do maksymalnego poziomo 1mg/ml i efekt będzie właściwie natychmiastowy.
Specyfikacja syntetycznego pożądania
Każdy użytkownik feromonów powinien dobrze poznać ich naturę by móc jak najlepiej nagiąć ja do swoich potrzeb. To co w tym temacie najistotniejsze to właściwości, które implikują nie tylko sposób stosowania feromonów, ale i ich działanie, a są to:
– brak zapachu (druga osoba nie wyczuje, co przekonało jej podświadomość do określonego zachowania, gdyż będzie myślała, że to naturalne wrażenie skłoniło ją do nawiązania bliższej relacji),
– możliwość zmieszania z perfumami (korzystając ze skoncentrowanych feromonów nie trzeba wcale rezygnować ze swoich ulubionych pachnideł), które dobrze dopasowane są w stanie nawet zwiększyć efektywność wysyłanych pierwiastków atrakcyjności,
– odebrana porcja feromonów wpływa na proces postrzegania poprzez układ limbiczny, który odpowiada między innymi za odczuwanie przyjemności.
Sposób użycia
Posiadając markowe feromony syntetyczne o odpowiednim stężeniu można właściwie już odtrąbić sukces, gdyż sposób użycia tego specyfiku jest już dziecinnie łatwy. Nie różni się on zbytnio od tego, co na co dzień robimy z perfumami – wystarczy aplikacja w kilku strategicznych miejscach, gdzie skóra jest cieplejsza (szyja, dekolt, skóra za uszami, nadgarstki, zgięcie łokcia). Doświadczeni użytkownicy sugerują również by zwiększyć ich cyrkulację w otoczeniu przez rozsmarowanie odrobiny w okolicach nosa i ust (wydychane powietrze powinno załatwić całą resztę). Byle nie przesadzić z dawką, gdyż zbyt duża ilość może wywołać odwrotny efekt – kilka kropel utrzymuje się tu na skórze przez wiele godzin, dlatego nie musisz w tym czasie przejmować uzupełnianiem swojej dziennej dawki syntetycznego pożądania dla płci przeciwnej.
Portal Swiat-Doznan.pl wsparł nas merytorycznie.